Wieczorem mam zamiar wrzucić aktualizacje moich włosów. Są dłuższe, w lepszej kondycji i podcinane 2-3 razy :) Więc do dzieła!
Zaczynam od olejku, który kupiłam na przecenie w Hebe za całe 12.99 złotych.
Jest to Derma V10 Rescue Oil. Działanie ma mieć podobne do Bio-Oil. Na razie użyłam go 3 razy więc trudno mi ocenić jego działanie. Skład ma krótki, bazuje na trzech olejach. Ma całkiem miły zapach. Opakowanie jest malutkie (40ml), ale bardzo poręczne. Jeśli ktokolwiek ma/miał z nim styczność proszę o jakąś opinie.
Kolejnym produktem jest małe opakowanie maski Kallos Jasmine. Opinie na KWC ma kiepską, ale z doświadczenia wiem, że moje włosy uwielbiają Kallosa. Mam Crema al Latte już chyba setne opakowanie :) Mam też Keratin i Argan, ale nie dorównują Latte choć także moje włosy się z nimi polubiły. Zobaczymy jak będzie z tą. Zapach ma naprawdę obłędny!
Kolejnym produktem jest peeling gruboziarnisty od Bielendy z efektem diamentowej mikrodermabrazji. W KWC ma bardzo dobre opinie. Rzeczywiście ten efekt, o którym mówi producent jest. Peeling bardzo dobrze ździera martwy naskórek. Moja twarz jest po nim idealnie gładka. Zalecany do skóry mieszanej, tłustej i trądzikowej. Wrażliwce niech uważają. mogą się mocno poranić! Idealnie się sprawdza w dueacie z maseczką z kurkumy( ja daje kurkumę, mleko i miód). Wszystkie pryszcze i ranki goją się dużo szybciej. Polecam z całego serca ;) Aktualnie jest w promocji w Rossmanie.
Ostatnim produktem jest maseczka oczyszczająca firmy IVR Swiss+Made. W KWC ma raczej średnie opinie. Poleciła mi ją koleżanka, która również walczy z trądzikiem( mnie ostatnio wysypało po Revlonie Colorstay, w ogóle nie mogłam go domyć z twarzy, mam nadzieję, że kupiłam wadliwą partię bo efekt po nim jest super ). Mam nadzieję, że okaże się dobra, bo kosztowała ok. 10 zł. Teraz jest na promocji w Rossmanie.
Na dziś już tyle. Jeśli uda mi się zdobyć czarny sezam to wypróbuję maseczkę polecaną przez Azjatycki Cukier. Do zobaczenia :)